Niechęć do establishmentu we Francji rośnie

Co pokazują nam tegoroczne wybory nad Sekwaną?

Marine Le Pen i Emmanuel Macron, źródło: Newsweek

 

Nad Sekwaną powiało niepewnością. Zakończony właśnie okres wyborczy pokazał jak duże niezadowolenie towarzyszy rządom obecnego Prezydenta Francji Emmanuela Macrona wśród własnego społeczeństwa. Z kolei o dużym sukcesie mogą mówić partie antysystemowe. Rozstrzygnięcia Francuzów są o tyle istotne, że jest to druga gospodarka Unii Europejskiej, a zatem ewentualna rewolucja na tamtejszej scenie politycznej może zagrozić bezpieczeństwu i stabilności całej organizacji. 

Tegoroczne wybory nie były dla Emmanuela Macrona łatwe. W II turze wyborów prezydenckich uzyskał dużo niższe poparcie niż pięć lat temu, a wyniki wyborów parlamentarnych również nie mogą napawać go optymizmem. W ich pierwszej turze koalicja „Ensemble” (pol. „Razem”), która stanowi polityczne zaplecze urzędującego Prezydenta, odniosła symboliczne zwycięstwo nad lewicową koalicją „NUPES”. Według oficjalnych wyników ugrupowania wspierające Emmanuela Macrona uzyskały 25,75%, podczas gdy lewica – 25,66%, czyli rezultat zaledwie o 0,09% gorszy od rządzących. Przeliczając to na liczbę głosów daje to ugrupowaniu prezydenckiemu przewagę rzędu 21 285 wyborców, co przy całkowitej liczbie osób biorących udział w głosowaniu (22 744 708 osób) jest różnicą prawie niezauważalną. Duży sukces zanotowało z kolei „Zjednoczenie Narodowe” kierowane przez Marine Le Pen, które zdobyło 18,68% głosów – pięć lat temu w pierwszej turze było to jedynie 13,2%. Stało się tak pomimo startu ruchu Erica Zemmoura w ramach oddzielnej listy wyborczej, która skierowana była do podobnej grupy konserwatywnych wyborców. Uzyskała ona jednak jedynie 4,24% głosów. O porażce mówić może także mainstream’owa centroprawica. Koalicja tworzona przez gaullistów zdobyła zaledwie 11,29% głosów, co stanowi wynik o około 10 pp. gorszy niż pięć lat temu.

Także wyniki drugiej tury potwierdzają sukces ugrupowań skrajnych. Ostatecznie w Zgromadzeniu Narodowym zasiądzie aż 89 przedstawicieli partii Marine Le Pen, co stanowi najlepszy rezultat środowiska Frontu Narodowego od jego powstania w 1972 roku (w poprzedniej kadencji było to zaledwie 8 deputowanych). Z kolei partie skrajnej lewicy („Francja Niepokorna” Melenchona + komuniści) uzyskały 97 mandatów. Ugrupowania establishmentowe zaliczyły natomiast sporą porażkę. „Ensemble” Macrona może liczyć obecnie na 172 mandaty (z koalicjantami 245), podczas gdy w poprzedniej kadencji większość prezydencka liczyła aż 350 deputowanych. Republikanie uzyskali za to 64 mandaty, zaś socjaliści jedynie 31. Dla tradycyjnych partii francuskiego mainstreamu wywodzących się z środowisk gaullistów (Republikanie) oraz socjalistów (Partia Socjalistyczna) wybory te oznaczały więc dotkliwą klęskę. Oba środowiska nie mogą mówić o przezwyciężeniu kryzysu, w którym znajdują się od wielu lat. W tegorocznych wyborach prezydenckich kandydatka Republikanów Valerie Pecresse, pomimo wielu dobrych sondaży, otrzymała ostatecznie poparcie na poziomie zaledwie 4,78%, zaś kandydatka socjalistów Anne Hidalgo – 1,75%. Słabą kondycję ugrupowań potwierdziły wybory parlamentarne. Koalicja złożona z centroprawicowych ugrupowań, na czele której stoją Republikanie, uzyskała zdecydowanie gorszy rezultat niż pięć lat temu. Z kolei Partia Socjalistyczna, tworząc koalicję „NUPES”, musiała oddać pierwsze skrzypce przedstawicielowi skrajnej lewicy Jeanowi Luc-Melenchonowi.

Powyższe wyniki pokazują głęboką niechęć, jaką francuskie społeczeństwo darzy aktualny establishment polityczny. Świadczy o tym także wzrost poparcia dla ugrupowań określanych mianem skrajnych – zarówno z lewa, jak i prawa. W pierwszej turze wyborów prezydenckich kandydaci antysystemowej prawicy (Marine Le Pen, Eric Zemmour, Nicolas Dupont-Aignan, Jean Lassalle) uzyskali łącznie około 35% poparcia, zaś kandydaci antysystemowej lewicy (Jean-Luc Melenchon, Fabien Roussel, Philippe Poutou, Nathalie Arthaud) otrzymali przeszło 25% głosów. W tej sytuacji jedyne co finalnie pomogło uzyskać siłom umiarkowanym lepszy rezultat, to francuska ordynacja wyborcza.

System polityczny V Republiki Francuskiej (współczesna nazwa Francji, która obowiązuje od 5 października 1958 roku) cechował się bowiem do tej pory dużym zabetonowaniem sceny politycznej oraz dominacją ugrupowań umiarkowanych. Było to zresztą intencją twórcy systemu – generała Charlesa De Gaulle’a. Priorytetem było dla niego przezwyciężenie zagrożeń płynących z rozwiązań, które istniały w poprzednich okresach funkcjonowania Francji. Głównym zaś problemem było wysokie poparcie dla ówczesnych komunistów. Francuska Partia Komunistyczna (PCF) cieszyła się w okresie powojennym dużym poparciem, wygrywając wybory, m.in. w latach 1945, 1946 oraz 1956. Aby uniemożliwić komunistom rządzenie formowano trójczłonowe koalicje złożone z chadeków, liberałów i socjalistów (tzw. Third Force). Utrudniało to jednak proces rządzenia państwem. Dlatego też pod wpływem działań De Gaulle’a zdecydowano się na reformę istniejącego systemu politycznego, w tym wprowadzenie nowej ordynacji wyborczej. Zmiana polegała na przejściu z ordynacji proporcjonalnej w kierunku jednomandatowych okręgów wyborczych z dwiema turami wyborów. Jednak w przeciwieństwie do rozwiązań, które obowiązują na terenie Wielkiej Brytanii, system francuski zakłada konieczność uzyskania przez zwycięzcę ponad połowy głosów (większość bezwzględna), zaś w przypadku braku uzyskania takiego poparcia w trakcie I tury wyborów zarządza się II turę, podczas której wyborcy oddają głos na jednego z dwóch kandydatów, którzy uzyskali wcześniej najwyższe poparcie. Podobne rozwiązanie funkcjonuje w wielu państwach przy przeprowadzaniu wyborów prezydenckich, np. w Polsce. System ten sprzyja zdecydowanie kandydatom umiarkowanym, którzy oscylują wokół politycznego centrum. 

W przeszłości ordynacja stanowiła więc bardzo poważną barierę dla rozwoju francuskich komunistów. Od wielu lat to jednak ugrupowania antysystemowej prawicy są największym przegranym tego rozwiązania. Przykładem jest partia Front Narodowy (obecnie Zjednoczenie Narodowe), którego politycznym liderem przez lata był Jean-Marie Le Pen, a obecnie ster wiedzie jego córka – Marine. Choć partia niejednokrotnie uzyskiwała dwucyfrowe poparcie ze strony francuskiego społeczeństwa, to przekładało się to na znikomą liczbę mandatów w parlamencie. Wyjątek stanowiły wybory parlamentarne w 1986 roku, które odbyły się przy zastosowaniu ordynacji proporcjonalnej. Wówczas to Front Narodowy zdobył 35 mandatów, co stanowiło najlepszy rezultat w historii tego ugrupowania. W późniejszych latach, przy ordynacji większościowej, były to wyniki rzędu jednego lub dwóch mandatów. Zdarzały się nawet takie wybory, w których ugrupowanie rodziny Le Pen nie zdobywało żadnych mandatów w Zgromadzeniu Narodowym. Możemy zatem zaobserwować istotny wpływ francuskiej ordynacji na wyborcze rezultaty różnych stron sceny politycznej. Zdecydowanym beneficjentem aktualnych rozwiązań jest strona umiarkowana, która zazwyczaj reprezentuje serce francuskiego establishmentu. Taką koalicją jest ruch „Ensemble” wspierający Prezydenta Emmanuela Macrona. 

Niemniej uzyskanie największej liczby mandatów w wyborach parlamentarnych nie oznacza wcale, że Prezydent Macron ma powody do świętowania. Tegoroczne wybory pokazały jak dużym brakiem zaufania darzą go rodacy. Problemy gospodarcze, kryzys migracyjny czy pandemia COVID-19 odcisnęły się piętnem na rządach obecnej głowy państwa. Od lat francuski system polityczny cierpi na zapaść, z której nie jest w stanie wyjść. Reformy, które prowadzi Emmanuel Macron chociażby w kwestii prawa pracy czy polityki społecznej nie cieszą się poparciem społecznym. Pojawiały się nawet głosy o planowanej likwidacji 35-godzinnego tygodnia pracy, wprowadzonego pod koniec lat 90-tych przez socjalistycznego premiera Lionela Jospina. Części społeczeństwa nie podoba się także rosnąca liczba imigrantów z krajów muzułmańskich, którzy we francuskich miastach tworzą odrębne społeczności, rządzące się czasem własnymi prawami1. Według danych statystycznych w 2016 r. ludność muzułmańska stanowiła 5,6% ludności Francji, a jeśli trendy wzrostowe się utrzymają, w 2050 r. muzułmanie będą stanowić nawet między 13% a 18% społeczeństwa. Część Francuzów obawia się związanego z tym faktem zagrożenia dla własnej kultury oraz stylu życia – zdaniem 63% ankietowanych „imigranci nie podzielają wartości Republiki lub stwarzają problemy we współżyciu”2. We znaki dają się także problemy społeczno-ekonomiczne. Jeszcze 20 lat temu PKB na 1 mieszkańca Francji było porównywalne z PKB na 1 mieszkańca osiąganym przez Niemcy. Dziś wg szacunków Międzynarodowego Funduszu Walutowego PKB na 1 mieszkańca Francji wynosi 56 036 dolarów międzynarodowych, podczas gdy Niemiec aż 63 271 dolarów międzynarodowych. Te dane pokazują, jak bardzo pozycja Francji słabnie na tle światowych championów. Ponadto Francja boryka się z dużym deficytem budżetowym (6,5% PKB) oraz poziomem zadłużenia publicznego (112,9 % PKB w 2021 r.)3. Projektowane przez ekipę rządzącą cięcia budżetowe oraz wzrost podatków, m.in. na paliwa kopalne, spotkały się z dużym oporem społeczeństwa, czego przykładem jest chociażby fala regularnych protestów społecznych, które miały miejsce jeszcze przed pandemią Covid-19, i których symbolem stały się żółte kamizelki. W szczytowym momencie wzięło w nich udział nawet 284 tysiące uczestników. Cieszyły się one dużym poparciem społecznym, szacowanym między 73 a 84%4. Jednym z ostatnich wyzwań, przed którym musiał stanąć urzędujący Prezydent, była pandemia Covid-19. Restrykcje pandemiczne, skala zakażeń oraz problemy gospodarcze z pewnością nie pomogły Macronowi w wyborczym starciu. 

Wszystkie te czynniki sprawiły, że w tegorocznych wyborach społeczeństwo Francji dało swojemu prezydentowi „żółtą kartkę”, przenosząc swoje poparcie na ugrupowania skrajne, zarówno te znajdujące się po lewej stronie, jak i po prawej stronie sceny politycznej. Liderem ugrupowań reprezentującym skrajną lewicę został Jean-Luc Melenchon – lider partii „La France insoumise” (pol. „Niepokorna Francja”), założonej w 2016 roku. Polityk w swoim programie prezentuje hasła socjalistyczne i umiarkowanie eurosceptyczne. W trakcie kampanii wyborczych w 2012 oraz 2017 roku postulował, m.in. podwyżkę podatków dla najlepiej zarabiających do 100%, wprowadzenie 32-godzinnego tygodnia pracy oraz obniżenie wieku emerytalnego do 60 lat. Polityk ten krytykuje także Unię Europejską, deklarując się jako zwolennik referendum w sprawie dalszej obecności Francji w strukturach UE. Jest również sceptycznie nastawiony do NATO, postulując wyjście z jej struktur. Stosunek Melenchona do Organizacji Paktu Północnoatlantyckiego koresponduje także z polityką wschodnią. Lider skrajnej lewicy znany jest bowiem z prorosyjskiej postawy5, dlatego jego wybór stanowiłby poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa takich krajów jak chociażby Polska. 

Z kolei wśród ugrupowań antysystemowej prawicy niepodzielnie liderką pozostaje Marine Le Pen. Przez wielu komentatorów uważana jest za skrajnego polityka, choć po przejęciu przywództwa w partii z rąk ojca dokonała znacznej metamorfozy tworzonej przez nią formacji, odcinając się od najbardziej skrajnych postulatów programowych oraz wypowiedzi Jeana-Marie Le Pen6. Symbolem transformacji ideowej stała się zmiana nazwy partii z „Front Narodowy” na „Zjednoczenie Narodowe”.  Marine Le Pen już po raz trzeci ubiegała się o urząd Prezydenta Francji, znacznie poprawiając swoje wcześniejsze notowania. W wyborach prezydenckich w 2012 roku uzyskała 17,9%, nie kwalifikując się jednak do drugiej tury. Pięć lat później poprawiła swój wyborczy rezultat, uzyskując 21,3% poparcia w pierwszej turze oraz przechodząc do drugiej tury z Emmanuelem Macronem, w której uzyskała 33,9% poparcia. W tegorocznych wyborach podczas pierwszej tury uzyskała 23,15%, zaś w drugiej – 41,45%. Co więcej do kandydatki antysystemowej prawicy przekonują się nawet mieszkańcy francuskich terytoriów zależnych, gdzie odniosła spory sukces. Zwyciężyła bowiem z urzędującym Prezydentem w większości terytoriów zamorskich, z wyjątkiem tych, które znajdują się na Pacyfiku (Nowa Kaledonia, Polinezja Francuska, Wallis i Futuna). Mieszkańcy tych terenów czują się od lat pominięci przez władze Francji metropolitarnej. Wielu ma nadzieję, że eurosceptyczne podejście Marine Le Pen oraz ukierunkowanie na Francję będzie także zwrotem w kierunku terytoriów zależnych od władzy nad Sekwaną.

Różnie można oceniać rezultat tegorocznych wyborów. W mojej ocenie nasuwają się jednak pewne niezaprzeczalne wnioski. Pierwszą konkluzją jest słabnące zaufanie do francuskich elit i rozczarowanie spowodowane problemami, z którymi boryka się Francja. Skutkiem jest rosnąca siła polityków i ugrupowań, które uważane są za skrajne. Kolejny wniosek to stała tendencja wzrostowa Marine Le Pen, która z wyborów na wybory uzyskuje coraz lepsze rezultaty. Inną wartą uwagi obserwacją jest powszechne rozczarowanie wśród mieszkańców francuskich terytoriów zależnych wywołane brakiem zainteresowania ze strony metropolii, co w świetle niepodległościowych dążeń Kanaków (rdzenny lud zamieszkujący Nową Kaledonię) stwarza pytanie o dalszą zwierzchność Sekwany nad tymi terenami7. Ogólna refleksja może być tylko jedna. Społeczeństwo Francji jest coraz bardziej niezadowolone z funkcjonującego tam establishmentu i jeśli mainstream’owe środowiska nic z tym nie zrobią, na francuskiej scenie politycznej dojdzie do poważnych przetasowań, których skutki odczujemy w całej Europie.

 

  1. K. Izak, Zmiana w postrzeganiu imigracji, integracji, wielokulturowości i zagrożenia islamskim radykalizmem przez władze niektórych państw UE, [na:] https://www.ejournals.eu/PBW/2021/Numer-24-2021/art/19084/, dostęp: 02.09.2022.
  2. K. Stańko, Nastroje polityczne we Francji. Partia Marine Le Pen zyskuje coraz większe poparcie, [na:] https://www.pap.pl/aktualnosci/news%2C1411683%2Cnastroje-polityczne-we-francji-partia-marine-le-pen-zyskuje-coraz-wieksze, dostęp: 02.09.2022.
  3. K. Stańko, Dług publiczny Francji to 112,9 proc. PKB. Są najnowsze dane o stanie gospodarki, [na]: https://forsal.pl/gospodarka/pkb/artykuly/8390136,francja-dlug-publiczny-deficyt-budzetowy-2021.html, dostęp: 02.09.2022.
  4. V. Walt, ‘There Is an Atmosphere of Civil War.’ France’s Yellow Jackets Are Driving Fury at Macron, [na:] https://time.com/5468025/emmanuel-macron-yellow-jackets-civil-war/, dostęp: 02.09.2022.
  5. M. Kucharczyk, Dziś wybory we Francji: Człowiek z hologramu ratuje honor lewicy, [na:] https://www.euractiv.pl/section/praca-i-polityka-spoleczna/news/francja-wybory-jean-luc-melenchon-macron-le-pen-zemmour-chirac-jaures-lewica-ekologia-klimat-nato-rosja/, dostęp: 02.09.2022.
  6. K. Zuchowicz, Wojna w rodzinie Le Pen, czyli jak córka wyeliminowała ojca z polityki, [na:] https://natemat.pl/141493,wojna-u-le-penow-czyli-jak-corka-eliminuje-ojca-z-polityki, dostęp: 02.09.2022.
  7. Przed podzieloną Francją znów wybory. Prof. Piotrowski (KUL): debata przenosi się na ulice, powód to ordynacja wyborcza, [na:] https://polskieradio24.pl/5/1223/artykul/2948618,przed-podzielona-francja-znow-wybory-prof-piotrowski-kul-debata-przenosi-sie-na-ulice-powod-to-ordynacja-wyborcza, dostęp: 02.09.2022.

Pozostałe źródła internetowe

Wyniki wyborów parlamentarnych we Francji w 2022 r. (pierwsza tura), [na:] https://en.wikipedia.org/wiki/2022_French_legislative_election, dostęp: 02.09.2022. 

Prognoza liczby mandatów w Zgromadzeniu Narodowym, [na:] https://en.wikipedia.org/wiki/Opinion_polling_for_the_2022_French_legislative_election, dostęp: 02.09.2022. 

Wyniki wyborów prezydenckich we Francji w 2022 r, [na:] https://en.wikipedia.org/wiki/2022_French_presidential_election, dostęp: 02.09.2022.

Lista państw świata według zadłużenia państwa, [na:]  https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_countries_by_public_debt, dostęp: 02.09.2022.

PKB na 1 mieszkańca we Francji (dane Międzynarodowego Funduszu Walutowego), [na:] https://tiny.pl/9zdb9, dostęp: 02.09.2022.

Muzułmanie we Francji, [na:] https://en.wikipedia.org/wiki/Islam_in_France, dostęp:02.09.2022.