Istota wody

Woda to najważniejsza substancja w naszym życiu. Gasi pragnienie, daje ochłodzenie, pomaga utrzymać higienę i jest wykorzystywana praktycznie w każdym zakładzie produkcyjnym.

Zapotrzebowanie ludzkości na zasoby wody wzrosło ponad dwukrotnie od lat 60-tych XX wieku wraz z rosnącą liczbą ludzi i rozwijającą się gospodarką. Obecnie jedna czwarta świata zmaga się z wyjątkowo wysokim poziomem stresu wodnego, czyli sytuacją, w której zasoby wodne są niewystarczające. Ogromnym problemem może wtedy okazać się mniej obfitujący w opady deszczu rok, przynoszący suszę. W skali globalnej, najwięcej wody zużywane jest w takich sektorach gospodarki, jak rolnictwo i przemysł (odpowiednio 70% i 19%), jednak to zużycie wody w gospodarstwach domowych rośnie najbardziej gwałtownie. Dane z platformy Aqueduct WRI pokazują, że średni popyt na wodę w domach wzrósł o 600% w latach 1960-2014, znacznie szybciej niż w jakimkolwiek innym sektorze[1].

Według danych z 2015 roku[2], ogólnopolskie zużycie wody przedstawia się następująco:

  • w przemyśle (przede wszystkim w przemyśle spożywczym, chemicznym i elektromaszynowym) zużywa się 74% wody;
  • w gospodarstwach domowych 12%;
  • w rolnictwie z leśnictwem 11%.

Największy udział w wykorzystaniu wody w Polsce ma więc sektor przemysłowy, nieustannie napędzany potrzebami gospodarki. Nie dziwi zatem fakt, że głośno mówi się o potrzebie recyklingu, świadomych zakupów, a także stawia się na edukację społeczeństwa w zakresie zrównoważonego rozwoju. Co więcej, Polska zużywa najwięcej na świecie wody w energetyce przez wydobycie węgla. Średnia światowa wynosi 7%, podczas gdy średnie zużycia wody w energetyce w Polsce to aż 70%. To tak jakby co 3 minuty elektrownia węglowa zużywała wodę w ilości jednego basenu olimpijskiego.

Zapotrzebowanie przemysłu na wodę jest gigantyczne. Przykładowo: by stworzyć jedną kartkę papieru potrzebne jest 10 litrów wody, a żeby wyprodukować 500 gram plastiku – aż 91 litrów wody.

Polacy zużywają średnio 150 litrów wody na osobę dziennie, z czego około 148 litrów trafia do kanalizacji, a zaledwie 1-2 litry są spożywane bezpośrednio – tyle wody średnio wypijamy[3].

Warto wiedzieć, że w ciągu ostatnich 25 lat światowe zasoby wodne skurczyły się o jedną czwartą. Prognozuje się, że problem z dostępem do pitnej wody może być jednym z największych wyzwań XXI wieku. Na liście metropolii zagrożonych brakiem wody pitnej są m.in. Londyn i Moskwa. W Polsce również nie ma powodów do zadowolenia. W naszym kraju występują jedne z najniższych opadów w Europie, a coraz cieplejszy klimat nie poprawia tej sytuacji. Na razie, przyzwyczajeni do całkowitej dowolności w zużywaniu wody, nie myślimy o skutkach. A wodę warto oszczędzać, zarówno mając na uwadze przyszłość społeczeństwa i planety, jak i z powodów czysto ekonomicznych, jakim jest obniżenie rachunków. 

Jak mądrze oszczędzać wodę?

Poniżej kilka przykładów, jak niewielkim kosztem i za pomocą dobrych nawyków można zmniejszyć zużycie wody w gospodarstwie domowym.

  1. Należy uruchamiać sprzęty takie jak zmywarka czy pralka, dopiero kiedy są pełne. Kiedy tylko to możliwe, powinno się korzystać z funkcji EKO, które zużywają dużo mniej wody lub wybierać krótsze cykle prania czy zmywania. 
  2. W toalecie, podczas spuszczania należy używać odpowiednich przycisków (zazwyczaj są dwa), aby móc regulować ilość wody używanej do spłukiwania. 
  3. Bezwzględnie nie należy puszczać strumienia wody podczas mycia zębów, golenia się, zmywania. W ten sposób można zaoszczędzić 6 litrów wody na minutę.
  4. Myjąc owoce i warzywa, warto robić to nad miską, a pozostałą wodę użyć do podlewania kwiatów i ziół.
  5. Należy zadbać o przeciekające krany. Te spadające miarowo krople sprawiają, że marnujemy nawet 2 litry wody dziennie.
  6. W przypadku posiadania balkonu lub ogrodu, warto zbierać deszczówkę. Na rynku pojawiło się sporo estetycznych donic, które często są wyposażone w niewielki kranik, z którego można potem korzystać i używać wodę np. do podlewania kwiatów.
  7. Zamiast kąpieli należy wybierać prysznic. Każda minuta pod prysznicem to 17 litrów wody, jednak wciąż jest to mniej niż przy wannie pełnej wody. 
  8. Woda, z użyciem której gotowane są warzywa na parze, może zostać użyta jako baza do zupy lub po schłodzeniu służyć do podlewania domowych roślin.

Jednym z najłatwiejszych kroków, by zaoszczędzić wodę w naszym domu (i zmniejszyć zużycie plastiku) jest sięgnięcie po wodę z kranu, tzw. kranówkę, zamiast wody butelkowanej. W języku potocznym wyrażenie woda mineralna jest często używane jako synonim wody butelkowanej, co jest błędne, gdyż nie każda woda butelkowana jest wodą mineralną.

Woda mineralna, zgodnie z definicją to naturalna woda lecznicza zawierająca co najmniej 1000 mg/dm3 rozpuszczonych składników stałych w postaci jonów. Oprócz tego może zawierać rozpuszczone gazy pochodzenia naturalnego jak np. dwutlenek węgla lub siarkowodór. Najczęściej jest to woda wgłębna, która sole mineralne pozyskała z rozpuszczania minerałów lub skał, przez które przepływała. 

Po przyjrzeniu się etykietom wód butelkowanych w markecie, można stwierdzić, że ich średnia mineralizacja waha się pomiędzy 400 a 600 mg/dm3, jest więc daleka od definicji wody mineralnej. 

Czy kranówka jest zdrowa?

Decydując się na picie wody z kranu, nic nie tracimy, a możemy sporo zyskać. Wraz z kranówką przyjmujemy bowiem łatwo przyswajalne pierwiastki odpowiedzialne za prawidłowe funkcjonowanie organizmu.

Jeden z najważniejszych – wapń – wpływa na mocne kości i zdrowe zęby. Chroni mięśnie i stawy. Wspiera prawidłową pracę serca. Zapobiega też rozwojowi stanów zapalnych. Jeśli jego poziom w organizmie jest odpowiedni, nasza odporność wzrasta, zyskujemy siły witalne i cieszymy się dobrym samopoczuciem. 

Nie mniej korzyści dostarcza magnez. Ten cenny pierwiastek jest dobrze znany ze swojego wpływu na układ nerwowy. Do tego niweluje uczucie zmęczenia i poprawia wydolność fizyczną. Bierze również udział w regulowaniu gospodarki elektrolitowej organizmu.

Wiele osób, nawet jeśli decyduje się na picie wody z kranu, obawia się spożywać ją bezpośrednio. Jak pokazują badania TNS Polska, 18% Polaków regularnie przygotowuje i filtruje kranówkę. Może wydawać się dzięki temu zdrowsza. W rzeczywistości przetworzona woda z kranu do picia traci cenne minerały. Dlatego specjaliści radzą, by korzystać z gotowania i filtracji z umiarem, tylko w razie konieczności. Po filtr warto sięgać na przykład wtedy, gdy chcemy pozbyć się nieprzyjemnego zapachu wody, lub gdy wymagają tego sprzęty których używamy, np. żelazko. 

Picie wody z kranu jest bardziej ekologiczne, a zarazem bardziej ekonomiczne. Według obliczeń krakowskich wodociągów cena jednej butelki wody źródlanej jest równa cenie ponad 250 butelek wody z kranu. W tym szacunku założono, że 1,5 l wody źródlanej kosztuje 1,5 zł. W porównaniu – za 1,5 l kranówki zapłacimy 0,006 zł. W Polsce woda z kranu w większości przewyższa wody źródlane, jeśli chodzi o zawartość substancji mineralnych. Zatem kupując wodę w markecie, nie tylko tracimy pieniądze, ale również nabywamy wodę mniej obfitą w cenne dla organizmu minerały. Wniosek może więc być tylko jeden: zdecydowanie lepiej pić wodę z kranu od butelkowanej wody źródlanej. 

Polska kranówka dorównuje tej w innych miastach Europy, a nawet jest od nich lepsza. Dzieje się tak dlatego, że według polskiego prawa niektóre wskaźniki muszą spełniać surowsze normy niż te, które wytycza Unia Europejska. W Polsce woda dostarczana do kranów jest pod stałą kontrolą Sanepidu.

Zgodnie z powyższym, wodę kranową można pić bez przegotowania. Gotowanie usuwa chlor i wytrąca osad. Woda może dzięki temu lepiej smakować, ale zostanie pozbawiona substancji mineralnych, które osadzają się na dnie czajnika w formie kamienia.

Podobnie – wody z kranu nie trzeba też filtrować, ponieważ jest uzdatniana przez miejskie wodociągi. Filtrowanie może poprawić jej smak, pozbawiając chloru, ale niewłaściwie używane filtry mogą spowodować zagrożenie mikrobiologiczne.

Coraz więcej osób decyduje się na zakup specjalnego dzbanka lub bidonu do filtracji wody. Ich producenci trafnie uznali, że kamień osadzający się na czajniku lub na kubku z herbatą będzie się nam kojarzył z czymś złym. Przeciętny konsument traktuje to jako coś, co należy wyeliminować, ponieważ niszczy nasze sprzęty, a co gorsza, może być szkodliwe dla zdrowia naszego i naszych bliskich. Dzięki takiej narracji, urządzenia filtrujące stały się bardzo popularne, a w rzeczywistości w 99% przypadków nie są one tak naprawdę konieczne do użycia przed spożyciem kranówki. 

Na temat wody z kranu wciąż krąży wiele mitów, chociażby popularne „nie pij wody z kranu, bo cię brzuch rozboli”. Na szczęście coraz więcej instytucji próbuje walczyć z takimi informacjami poprzez kampanie marketingowe i akcje edukacyjne. 

Jednym z koronnych argumentów przeciwników kranówki jest stwierdzenie, że picie twardej wody powoduje powstawanie kamieni nerkowych. Jest to stwierdzenie nieprawdziwe. Twarda woda w praktyce oznacza wodę bogatą w magnez, wapń, sód i potas. Kamienie w organizmie powstają wskutek zaburzeń metabolicznych – tworzą je złogi nierozpuszczalnych szczawianów, moczanów, fosforanów lub cholesterolu. Nieuzasadnione są również wątpliwości dotyczące obecności chloru w wodzie. Rzeczywiście często stosuje się go do dezynfekcji kranówki, ale w ilościach kontrolowanych, bezpiecznych dla zdrowia.

Kolejnym mitem jest pogląd, że wodę kranową trzeba dodatkowo oczyszczać. To nieprawda, woda z kranu jest zdatna do picia i regularnie badana pod kątem obecności bakterii przez odpowiednie służby. Nie jest groźnym jej lekko mleczny kolor lub bąbelki osadzające się na ściankach naczynia. W przypadku dziwnego zapachu, może się okazać, że po prostu nie jesteśmy do niego przyzwyczajeni i z czasem to odczucie się zmieni. 

Wody kranowej nie należy spożywać w jednym, dość oczywistym przypadku – kiedy kranówka ma mętną konsystencję i brudny kolor. Takie zjawisko często pojawia się po przerwie w dostawie wody lub po prowadzonych pracach budowlanych czy kanalizacyjnych. 

Innym znanym argumentem przeciwko spożywaniu kranówki jest stwierdzenie, że w danym budynku są stare rury, więc i woda jest brudna. W tym przypadku warto przede wszystkim pamiętać, że brudna woda nie byłaby dopuszczona do użytku przez Sanepid, a same instalacje wodne są regularnie sprawdzane pod kątem obecności bakterii. Dopóki więc nasz organizm nie podpowiada, że coś z wodą jest nie tak – tak jak nie chcemy jeść zepsutego jedzenia i instynktownie jesteśmy w stanie określić, że jest nieświeże – można ją bezpiecznie spożywać. 

Warto wdrażać dobre nawyki oszczędzania wody małymi krokami. Zacznijmy pić wodę kranową, a zamiast codziennej kąpieli w wannie, wybierzmy prysznic. Natomiast relaksacyjną kąpiel z bąbelkami bierzmy okazjonalnie. W ten sposób, wdrożenie nowych zasad będzie łatwiejsze. Pozytywne skutki takich zachowań w skali krajowej odczujemy pewnie w dalekiej przyszłości, jednak dla naszych portfeli, będzie to szybka ulga. 

 

[1] Dane z WRI Aqueduct Platform na rok 2020.

[2] Tamże.

[3] Cytat. Witold Sumisławski, prezes Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej dla portalu samorządowego, 20 marca 2015.